Nie masz konta? Zarejestruj się

Libiąż

Kampania na finiszu. Od jutra będzie spokój, a wkrótce też porządek

05.04.2024 19:27 | 3 komentarze | 2 031 odsłony | Alicja Molenda

AKTUALIZACJA

Jeden proces w trybie wyborczym i sześć postępowań na policji. Obfitość banerów, gadżetów, występy w sieci. Co jeszcze zapamiętamy z lokalnej kampanii samorządowej 2024?

3
Kampania na finiszu. Od jutra będzie spokój, a wkrótce też porządek
W redakcji Przełomu odbyło się pięć debat wyborczych
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

1. W sądzie

Tegoroczna kampania samorządowa w powiecie chrzanowskim była dość spokojna. Sąd Okręgowy w Krakowie rozstrzygał tylko jedną lokalną sprawę w trybie wyborczym. Wytoczył ją komitet Lepsza Przyszłość Gminy Libiąż kandydatki na burmistrza Libiąża Agnieszki Siudy Krystianowi Waligórze - kandydatowi na radnego startującemu z komitetu wyborczego Nasza Gmina Libiąż 2000 Plus kandydata na burmistrza Jacka Latki.

Chodziło o niszczenie materiałów wyborczych Naszej Gminy Libiąż 2000 Plus. W poście na FB Krystian Waligóra (Nasza Gmina Libiąż 2000 Plus) sugerował, że robił to komitet wyborczy Lepsza Przyszłość Gminy Libiąż. Komitet Agnieszki Siudy poczuł się pomówiony i 2 kwietnia skierował sprawę w trybie wyborczym do sądu. Sąd Okręgowy w Krakowie 3 kwietnia oddalił wniosek jako bezzasadny. Złożone jednak przez KWW Lepsza Przyszłość Gminy Libiąż zażalenie do Sądu Apelacyjnego zostało rozstrzygnięte na korzyść komitetu Agnieszki Siudy. 5 kwietnia Sąd nakazał Krystianowi Waligórze przeproszenie KWW Lepsza Przyszłość Gminy Libiąż poprzez opublikowanie tych przeprosin na profilu FB Krystiana Waligóry.

2. Na policji

Sześć postępowań związanych z niszczeniem materiałów wyborczych prowadzi chrzanowska policja. Jej rzeczniczka Iwona Szelichiewicz, podaje, że po dwa zgłoszenia dotyczące niszczenia banerów będących własnością komitetów wyborczych wpłynęły z Chrzanowa i Libiąża. Po jednym z Alwerni i Trzebini.

Materiałów wyborczych niszczyć nie można. Są pod ochroną prawną. Do 30 dni po wyborach wszystkie trzeba starannie uprzątnąć. Miejmy nadzieję, że jak przystało na modną dziś gospodarkę obiegu zamkniętego, plastik i papier po wyborach zostaną poddane recyklingowi i przerobione na inne, użyteczne rzeczy.

3. Baneroza, gadżety, marketing

W tej kampanii banerów na płotach wisi wyjątkowo dużo. Jak na małe miasta, sporo stanęło też na placach i przy drogach bilbordów. Nie brakuje platform na kółkach wożących podobizny kandydatów.

Najbardziej okupowane miejsca to płoty przy lokalach wyborczych,  skrzyżowania, okolice przystanków autobusowych i sklepów. Wiszą na nich całe galerie zdjęć.

Baneroza nie jest zjawiskiem charakterystycznym wyłącznie dla powiatu chrzanowskiego. Wybory lokalne w całej Polsce obfitują tym razem w mnóstwo zewnętrznych form agitacji, których z lat poprzednich w takiej ilości nie pamiętamy. Świat się zmienia, ale i stawka, o którą walczą kandydaci jest coraz wyższa. Bo jedni idą do wyborów dla idei podnoszenia jakości życia mieszkańców, wielu idzie dla władzy, ale wszyscy, chcąc nie chcąc, idą po minimum 2 tys. zł miesięcznie. W ciągu 5 lat, a tyle trwa kadencja, wychodzi ponad 120 tys. zł na radnego. Taki radny czy burmistrz trochę nas zatem kosztuje. Pamiętajmy o tym przy urnach decydując, czy dany kandydat to będzie to dobra dla lokalnej społeczności inwestycja.

4. Co jeszcze zapamiętamy z tej kampanii?

Kampania 2024 obfitowała w przeróżne gadżety: ciasteczka, cukiereczki, lizaki, chlebki, krówki, miodziki... Nie jest to już przysłowiowa kiełbasa, ale najczęściej coś słodkiego.

Wiele też było wyborczych gazetek. Nieco mniej zwykłych plakatów, ale i tak wypełniły one po brzegi tablice ogłoszeń w wielu miejscach. Kandydaci zainwestowali w ulotki i wizytówki roznoszone przez pocztę lub osobiście wkładane przez samych startujących do skrzynek pocztowych. Było też osobiste "kolędowanie" po osiedlach i domach. Jedni wyborcy to lubią, inni nie. Ale było.

Niektórzy kandydaci nie odpuścili nawet słupom energetycznym stojącym w pobliżu lokali wyborczych wieszając tam plakaty na tekturze.

Mnóstwo czasu poświęciły komitety i poszczególni kandydaci na aktywność i promocję w sieci. Kto korzysta z FB, mógł obejrzeć niezliczone ilości filmików w stylu celebrycko-influencerskim, przemówienia kandydatów, słowa poparcia od polityków i znajomych, listy, odezwy, autobiografie, infografiki i in. W kampanię angażowały się całe rodziny. Żony ocieplały wizerunki.

Do lokalnych kampanii niektórych kandydatów wkroczył profesjonalny marketing polityczny. Bezwzględny dla ludzkich mózgów, efektowny. I choć w działaniach lokalnych liderów był on obecny przez całe 5,5 roku mijającej kadencji, to w kampanii przybrał duże rozmiary. Jednych wymęczył, innym jego efekt mógł się podobać, bo lubią takie występy.

Wynik wyborów pokaże jaki te zabiegi odniosą skutek. Marketingu politycznego trzeba się nauczyć, albo trzeba za niego słono zapłacić. Kogo było na to stać lub umiał go uprawiać samodzielnie, to korzystał. Nie jest on na pewno sojusznikiem nowicjuszy na lokalnym rynku politycznym.

5. Wybory w Przełomie

Dla nas był to czas wytężonej pracy. Jeszcze nigdy w historii wydawnictwa nie przeprowadziliśmy aż pięciu debat. To było duże wyzwanie organizacyjne i logistyczne. Mnóstwo stresów i drobnych czynności, których nie widać. Nie narzekamy. Cieszymy się, że się udały, i że mamy dzięki nim nowe doświadczenia zawodowe. Jeśli te debaty i publikacje okołowyborcze naszym Czytelnikom przydadzą się w niedzielę przy urnach, to będziemy szczęśliwi.

Pamiętajcie, 7 kwietnia to Wy rozdajecie karty, Wy rządzicie! Nie zmarnujcie tej okazji!