Nie masz konta? Zarejestruj się

Chrzanów

Czuję się bardziej Polką niż Rosjanką

07.05.2024 12:00 | 0 komentarzy | 1 071 odsłona | Agnieszka Filipowicz

Z ARCHIWUM TYGODNIKA „PRZEŁOM". Tak samo jak Alosza Awdiejew ubolewam nad tym, co dzieje się teraz w Rosji i jak cierpi Ukraina. Mamy do czynienia z tragicznym zderzeniem cywilizacji - mówi w rozmowie z Agnieszką Filipowicz Nadia Siemek, artystka mieszkająca w Chrzanowie. Urodziła się w Rosji, ale ma też korzenie ukraińskie - jej tata pochodzi z Ukrainy. Za Rosją już nie tęskni. Ukrainę planuje odwiedzić po wojnie. Z Polską wiąże nie tylko swoją teraźniejszość, ale i przyszłość.

0
Czuję się bardziej Polką niż Rosjanką
Nadia Siemek podczas jednego ze spotkań artystycznych w Warszawie
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas
Agnieszka Filipowicz: Pamiętam naszą rozmowę sprzed prawie dwóch lat. Koniec lutego, gdy Rosjanie przypuszczali szturm na Kijów. Był szok, niedowierzanie, a zarazem przekonanie, że ta wojna jednak nie będzie długo trwała. Tymczasem trwa już kolejny rok i jej końca nie widać.
Nadia Siemek: Tak i to jest straszne. To wojna pozycyjna, do których wielu z nas się już przyzwyczaja, niejako znieczula na nią. To w jakimś sensie zrozumiały odruch - nasza psychika, żeby nie zwariować czy nie popaść w depresję, włącza mechanizm obronny. Ja też czuję, że włączyłam u siebie tryb oczekiwania. Oczekiwania na koniec wojny.

Serce masz po stronie Ukrainy od wybuchu wojny. Tak powiedziałaś dwa lata temu. Ale masz też brata w Petersburgu. Rozmawiasz z nim czasem o wojnie?
Wiem, że jest przeciwko wojnie. Ale nie chcę mu zaszkodzić. On przecież mieszka w Rosji, w której są represje. Więc w naszych rozmowach unikamy tego tematu.

Masz też sporo kontaktów ze znajomymi z Ukrainy.
W 2023 roku uczestniczyłam w plenerze malarskim z Anią z Ukrainy. Jej mąż walczy w siłach ukraińskich. To nie jest zawodowy żołnierz. Przed wojną pracował w firmie reklamowej. Życie tej rodziny zmieniło się po 24 lutego 2022 roku o 180 stopni. To młodzi ludzie, są po trzydziestce, mają dwóch nastoletnich synów. Widziałam strach w jej oczach, gdy tylko padały pytania o przyszłość. Starszy syn Ani ma 16 lat. Ona boi się, że jeśli ta wojna będzie się przedłużać, on też pójdzie na wojnę jak jej mąż. Uświadomiłam sobie wtedy, jak bardzo boi się patrzeć w jutro. Bo ono jest bardzo niepewne.

To chyba trudne, żeby rozmawiać jednego dnia z Ukrainką, której mąż walczy na froncie z rosyjskim najeźdźcą, a potem z koleżanką, która mieszka w Rosji i na co dzień do jej głowy sączy się jad propagandystów Kremla w stylu Władimira Sołowjowa czy Olgi Skabiejewej.
Propaganda kremlowska bez wątpienia skutecznie pierze, eroduje mózgi. Wielu Rosjan nie zdaje sobie sprawy, jak są manipulowani. Gdy wydarzyła się Bucza i próbowałam o tej strasznej wojennej zbrodni rozmawiać z przyjaciółką z Rosji, okazało się to bardzo trudne. Gdy przesłałam jej informacje, które ukazywały się w mediach europejskich na ten temat, nie chciała o tym słyszeć. Powiedziała, że już nie wie, komu wierzyć. Bo w rosyjskiej telewizji przedstawiana była alternatywna rzeczywistość. Rosjanie zamykają się w sobie, coraz bardziej. Na ulicy, w pracy nie rozmawiają o wojnie. Zresztą nie wolno im użyć tego słowa, bo oficjalna nazwa brzmi „specjalna operacja wojskowa", choć giną w niej setki ludzi. Obawiają się się donosicieli i represji.

Podobno im większe represje w Rosji, tym bardziej rozmowy stają się mniej publiczne, przenoszą się „do kuchni".
Tak jest. Kto mówi zbyt otwarcie ląduje w więzieniu albo wyjeżdża z tego kraju.

Kiedy ostatni raz byłaś w Rosji?
Około 6 lat temu, w moim rodzinnym Nowosybirsku. To stolica Syberii. Doznałam szoku, gdy oglądałam tam telewizję. To był przedsmak tego, co dzieje się teraz w rosyjskich mediach po napaści na Ukrainę. Winią Zachód i Polaków za swoje błędy i nieszczęścia.

Aktor i muzyk z Rosji - Alosza Awdiejew, w rozmowie z Magdaleną Rigamonti, powiedział : Mój naród mnie zdradził. Poczuł się zdradzony, bo większość jego narodu popiera zbrodniarza wojennego Putina. W gorzkich słowach opowiedział w jej podcaście „Żałoba po Rosji" o zniewoleniu i wstydzie za swoich rodaków, którzy nie rozumieją wolności. Masz podobne odczucia?
Mnie też bardzo z tego powodu przykro. Wielu Rosjan żyje, nie wiedząc, że można żyć inaczej. Są tak omamieni.

Zastanawiałaś się czasem, co byś myślała o tej wojnie, gdyby los nie rzucił cię do Polski? Czy też popierałabyś politykę Putina?
Myślę, że jeśli patrzysz szeroko otwartymi oczami na świat, to chyba łatwiej się oprzeć propagandzie. Mam znajomych, którzy wcale nie poparli Putina, a są Rosjanami. Inna rzecz, że część z nich wyjechała z Rosji i mieszka teraz w Unii Europejskiej.

Chciałabyś kiedyś jeszcze pojechać do Rosji? Choćby na wycieczkę?
Nie chcę.

A na Ukrainę?
Tak, chciałabym po wojnie. Chyba brak mi sił oglądać tego, co się tam teraz dzieje.

A czujesz się bardziej Polką czy Rosjanką, bo przecież w Rosji przeżyłaś blisko 3 dekady.
Oczywiście, że Polką. W razie potrzeby jestem gotowa stanąć za Polską na barykady.

Archiwum Przełomu nr 01/2024