Nie masz konta? Zarejestruj się

Trzebinia

Adam Małysz ścigał samochodem biegacza z Trzebini przez 55 km

06.05.2024 12:00 | 0 komentarzy | 8 902 odsłon | Marek Oratowski
Trzecie miejsce w Polsce i 23. na świecie w niedzielnym biegu Wings For Life zajął Krystian Kamieniarz z Trzebini. W tegorocznej rywalizacji na całym świecie uczestniczyło ponad ćwierć miliona biegaczy.
0
Adam Małysz ścigał samochodem biegacza z Trzebini przez 55 km
Krystian Kamieniarz pokonał ponad 55 km, nim doścignął go Adam małysz, fot. Fb
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Tegoroczny bieg zapisał się na kartach historii z kolejnym rekordem frekwencyjnym. Łącznie, 265 818 uczestników w 192 krajach biegło, spacerowało i jechało na wózkach w tym samym czasie. Z opłat startowych organizatorzy zebrali 8,1 mln na badania Fundacji Wings for Life. Jej celem jest znalezienie skutecznej metody leczenia urazów rdzenia kręgowego.

W Polsce charytatywny bieg odbył się w dwóch formułach. Na linii startu Biegu Flagowego w Poznaniu ustawiło się aż 9 tysięcy biegaczy. Pozostałych 11 tysięcy osób wystartowało solo wyposażonych w specjalną aplikację lub uczestniczyło w 26 biegach grupowych.

Bieg Wings for Life World Run posiada unikatowe zasady. Pół godziny po jego rozpoczęciu  za uczestnikami wyrusza tzw. samochód pościgowy będący „ruchomą linią mety".

Na początku jechał z prędkością 15km/h. Po godzinie tempo wzrosło do 16km/h i co godzinę zwiększał tempo, aż do 35km/h. Z taką prędkością jechał aż do wyprzedzenia ostatniego uczestnika.

Biegacze, którzy zostali wyprzedzeni przez ten samochód - kończyli rywalizację. W polskim biegu w Poznaniu za kierownicą siedział Adam Małysz.

Światową zwyciężczynią Wings for Life World Run w kategorii kobiet została startująca w Poznaniu Dominika Stelmach z wynikiem 55,02 km. Najlepszy Polak Dariusz Nożyński (63,22 km) był 8. na świecie.

Wielki sukces odniósł Krystian Kamieniarz z Trzebini. Przebiegł 55,2 km, nim doścignęła go ruchoma meta. Dało mu to 3. miejsce w Polsce i 23. na świecie.

„Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego biegu i nawet nie śniłem o tak wysokim miejscu. Końcówka bardzo ciężka. Energetycznie było ok, bo bardzo dbałem zarówno o picie, jak i jedzenie. Natomiast mięśniowo jestem trochę „skasowany". Był to mój start docelowy tej wiosny - lepiej tego pobiec po prostu nie mogłem. Teraz trochę odpoczynku i w lecie planuję złapać trochę prędkości tak, by na jesieni poprawić swoją życiówkę w maratonie " - skomentował zawodnik na swoim profilu na FB niedługo po zakończeniu biegu.