Trzebinia
Nadzieja dla trzebińskiej elektrowni w Komisji Europejskiej
Jest szansa, że Elektrownia Siersza będzie funkcjonować dłużej niż tylko do końca przyszłego roku.
Jak mówi Patrycja Hamera, szefowa biura Komunikacji Tauron Wytwarzanie, w grudniu ubiegłego roku Komisja Europejska, Parlament Europejski i Rada Europejska osiągnęły porozumienie w sprawie reformy rynku energii elektrycznej.
- Zmiana przepisów otwiera przed naszymi blokami, także tymi w Sierszy, szanse na wydłużenie rynku mocy, a co za tym idzie wydłużenie okresów ich eksploatacji. Wśród najważniejszych elementów reformy znalazło się porozumienie dotyczące wydłużenia do końca 2028 roku wsparcia z mechanizmów mocowych dla bloków opalanych węglem - informuje Patrycja Hamera.
Aby do tego doszło, państwo członkowskie musi złożyć stosowny wniosek w tej sprawie. O możliwości zastosowania odstępstwa od istniejących wymogów dotyczących limitów emisji będzie decydowała Komisja Europejska po ocenie wniosku państwa członkowskiego.
- Należy mieć jednak na uwadze, że energetyka węglowa notuje spadki wielkości produkcji. Są one konsekwencją wzrostu produkcji energii elektrycznej w OZE (odnawialne źródła energii), wzrostu importu oraz spadku krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną. Zgodnie z przewidywaniami, w kolejnych latach spodziewamy się wzrostu znaczenia OZE w miksie energetycznym, co przełoży się na poziom produkcji ze źródeł konwencjonalnych - dopowiada Patrycja Hamera.
Ostatecznie jednak o wielkości produkcji elektrowni węglowych decydować będzie to, czy krajowe zużycie energii elektrycznej będzie rosnąć, jakie będzie saldo wymiany transgranicznej oraz jaka będzie relacja cen węgla do gazu ziemnego.
- W kolejnych latach należy spodziewać się dalszego wzrostu mocy zainstalowanych w farmach wiatrowych i fotowoltaicznych, a co za tym idzie wzrostu produkcji OZE w strukturze wytwórczej Krajowego Systemu Elektroenergetycznego. Z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kraju kluczowym jest jednak utrzymanie źródeł dyspozycyjnych, które w momencie niskiej produkcji OZE zagwarantują bezpieczeństwo dostaw energii elektrycznej do odbiorców. W najbliższych latach dyspozycyjne moce węglowe będą niezbędne w systemie dla zagwarantowania pewności dostaw energii elektrycznej w czasie niskiej generacji z OZE - tłumaczy Hamera i dodaje, że co najmniej do 2030 r. źródła węglowe będą pełnić rolę gwaranta dostaw energii, choć energia wytworzona w tych źródłach nie będzie miała już dominującego charakteru.
Komentarze
9 komentarzy
I znowu brednie wiadomości Przełomu z uchwałą zarządu Tauron Wytwarzanie SA z lutego 2021 r ! Uchwała była podjęta 20 listopad 2019 r. Chcieliście UNI to macie ! wreszcie będziemy mieli czyste powietrze. DOŚĆ TRUCICIELA !
Nie odpowiem na pytanie jak i kiedy odeszliśmy w naszym kraju od łupania kamienia, ale coraz bardziej obawiam się, że już wkrótce wrócimy. Zrealizujemy jeszcze kilka "ambitnych celów" i już tylko to nam pozostanie.
A co będzie jak będzie pochmurno i przestanie wiać ? Mają wtedy wystarczyś elektrownie na drogi , skroplony anerykański gaz ?
Nie będzie jakiś urzędas w Brukseli czy Berlinie decydował czy Elektrownia w Sierszy ma działać czy nie! Pani rzecznik skończy opowiadanie bzdur i dyrdymałów za które bierze kupę forsy. Gdy zostaniemy bez prądu i ogrzewania w zimie to może niektórzy się wtedy obudzą ale będzie za późno.
Tak się zastanawiam jak myśmy w naszym kraju odeszli od łupania kamienia? Jak to się stało, że temu nikt nie przeszkodził i dzisiaj zamiast dalej ryć w kamieniu klepiemy w te klawiatury.?! Coś niesamowitego!
Ludzie !!! Czego tu nie rozumiecie !!! To dla waszego dobra !!! Partia z narodem a naród z partią - jedynie słuszną !!! Ja to już przerabiałem i chyba wiem jak to się skończy !!!
Wygląda na to, że te kolejne zakładane teoretycznie "ambitne cele" i "kamienie milowe", będą się materializować jak fale tsunami. Na razie nadciągnęła pierwsza; "zielony ład", który w praktyce okazuje się wzrostem kosztów produkcji żywności i spadkiem jej wielkości wewnątrz UE z jednoczesnym zalewem taniej żywności spoza Unii; zboża z Ukrainy, oliwek i cytrusów z Tunezji czy Algierii do Włoch czy Hiszpanii, a mięso z Południowej Ameryki podobno już "załadowuje się w portach". Za chwilę uderzy fala "zeroemisyjności"; około 11 milionów mieszkań i domów jednorodzinnych w Polsce ogrzewanych węglem lub gazem będzie w cenie za paliwo płaciło dziesiątki karnych opłat, nie mając szansy (realnej, nie teoretycznej) na zmianę źródła ogrzewania. Za kilka lat kolejne uderzenie; jak nowy samochód to tylko elektryczny, za "głupie" co najmniej 150 000 zł. Tu przynajmniej dają furtkę; nie będzie dotyczyło zabytkowych i luksusowych (co za ludzkie paniska w tej Brukseli, rozumiejące potrzeby ludu) i w tym widzę dla siebie szansę; podobno ktoś z rodziny angielskiego króla zgrał się w kasynie i chce po cichu opchnąć za pół ceny nowiutkiego Rolls - Roycea. Chyba się skuszę.